Komentarze: 4
Karolina siedziała przed monitorem... Znowu. Odkąd poznała w internecie Sarę wszystko się zmieniło. Dni nie były takie nudne, ranki czarno białe. Znalzała przyjaciółkę, która znaczyła dla niej coś więcej niż te wszystkie osoby, które tylko coś od niej chciały. Ona była jej bratnią dusza... Prawdziwą. Nie obchodziło jej teraz nic poza rozmową z nią. W zasadzie nikt inny - włącznie z rodzicami, nie zamienił z nią słowa od prawie miesiąca. ALe ona się nie przejmowała - miała przyjaciółkę.
Sara siedziała przed monitorem i uśmiechała się. Ona też uważała Karolinę za bratnią duszę, bardzo na niej polegała... Codziennie od ponad miesiąca stukała palcami w klawiaturkę pisząc do przyjaciółki, śmiejąc się z nią, bawiąc. To było życie, które kochała - pełne przyjaciół i rozrywek. Nagle w monitorze wyskoczyło nowe okienko. "Od karoliny?" pomyślała Sara. Rzeczywiście, to było od niej. Mnianowicie - było to jej zdjęcie. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu Sara zauważyła, że podobnie sobie ją wobrażała...
- Karolina! KAROLINA!- z kuchni dobiegł głos matki. W pokoju jeszcre chwile było słuchać stuk klawiszy, po czym drzwi z niechęcią się otworzyły.
- Taaak, mamo? - Karola spojrzała na matkę.
- Posprzątałaś w pokoju? Odrobiłaś lekcję? Poszłaś do sklepu? - matka obrzuciła ją gromem pytań.
- Niee... - wymamrotała dziewczyna. - Ale zaraz...
- ZARAZ! - wrzasnęła matka. - Dlaczego NIGDY nie powiesz "już mamo" i czegoś nie zrobisz?! Dlaczego zawsze jest ZARAZ!
Karolina powlokła się do pokoju i z kwaśną miną pożegnała się z Sarą. Zignorowała zupełnie następny krzyk matki "WYŁĄCZ TO!" i zaczęła sprzątać przy dźwiękach muzyki Nirvany i SoaDu.
"Mam tego dosyć!" pomyślała Karolina. "Jak ona śmie w ogóle zarzucać mi lenistwo! I nie rozumiem, o co jej chodzi z tym jej całym chorym 'uzależnieniem'!". Karolina wstukała gniewnie literki w okienko gadu - gadu. Wyżalała się Sarze... znowu. Gdy przeczytała "zet wu" od przyjaciółki, wygięła się wygodnie w fotelu. Jej myśli zaczęły krążyć wokół tematu, o którym nawet wcześniej nie myślała. Ale teraz...? Czemu nie...?
Sara niestety też miała obowiązki. Wyszła z psem i z kwaśną miną marudziła na cały świat dookoła i pare lat świetlnych dalej. Kiedy wróciła opadła z ulgą na krzesło. Oczywiście pierwszym ruchem było włączenie monitora, no bo jak? Wstukała szybko "jj" do Karoli i czekała na odpowiedź. Kiedy doszła, Sara omało nie spadła z krzesła. Przez dobrą minutę wpatrywała się w napis. Nie mogła zbytnio uwierzyć własnym oczom. Małe literki na monitorze, tak mało kosztują, tylko pare ruchów ręki... a tyle znaczą. Jakie wielkie znaczenie ma jedno, proste zdanie...
"A może się spotkamy..?"
Moherkowe porady babci Rydzykowej!
Ah, drogie dzieciaczki! To przecież straszne! Nigdy, ale to nigdy nie używajcie internetu do innych celów niż sprzyjanie Kościołowi i Panience. Przecież dziewczyny popełniły radykalny błąd włączając już komputer. Ale spotkanie? Spotkanie z osobą z internetu jest grzechem, zapamiętajcie to dobrze! Bóg nie pochwala spotykania się osób, które rozmawiały, ale się nie znają. Jest to postawa godna potępienia.
Zwróćcie też uwagę, drogie dzieci, że Karolina ciągle jest pod działaniem heavy metalu. A wiecie przecież, że HEAVY METAL JEST DZIEŁEM SZATANA! Więc jest ciągle pod działaniem SZATANA. Widzicie więc, że to nie jej wina, że SZATAN podkusił ją, żeby namówiła Sarę do spotkania się. Miejmy jednak nadzieję, że ta dziewczyna ma trochę więcej rozumu w głowie, mimo tego, że słucha tej szatańskiej muzyki. A więc drogie dzieci, mężczyźni, kobiety... Wszyscy czytelnicy tego SZATAŃSKIEGO bloga... Módlmy się by Sara odmówiła Karolinie, no i o zbawienie Karoliny. Bo jeśli nie... to nic dobrego z tego nie wyniknie. (i w tym oto miejscu obie autorki (Vladimira [Karolina] i Ingrid [Sara]) mają zaszczyt po raz pierwszy w histori tego bloga ZGODZIĆ się z ich ulubionym gościem no i w gruncie rzeczy jedynym - Babcią Rydzykową. Autorki mają cholerną przyjemność (popatrzcie tylko, jak cieszą te swoje szpetne mordy) powiedzieć wam, że po prostu nic dobrego z tego nie wyniknie. One to po prostu lubią ~ Vlad)